Nieważne czy
jedziesz do sklepu za rogiem, do znajomych trzy przecznice dalej czy
wybierasz się w dłuższą podróż. Zawsze musisz się liczyć z
tym,że na drodze może Cię coś zaskoczyć. I o ile złożenie się
zakręcie, który okazał się ciaśniejszy niż na pierwszy rzut oka
czy ominięcie dziury, którą zobaczyliśmy w ostatnim momencie
zależy od naszych umiejętności to nie pomogą nam one jeśli nie
jesteśmy odpowiednio widoczni.
Ponoć ilość
wypadków spowodowanych z winy samych motocyklistów szacowana jest
na 2-3%. Reszta wynika z winy kierowców samochodów, którzy
zbliżającego się jednoślada po prostu nie zauważyli. Ale czy to
naprawdę wina tylko i wyłącznie samochodziarzy?
Różni są
kierowcy, różne warunki i różne zwyczaje. Jeden zerknie w
lusterko 2 razy-tak dla pewności. Drugi z racji giętkiego jeszcze
karku odwróci głowę-przecież to nie boli! Inny nie patrzy, bo w
końcu to na niego mają patrzeć a nie na odwrót! Jednak, kiedy z
nieba leje się żar i człowiek ledwo co oddycha, a słońce
systematycznie próbuje oślepić...trudno winić prowadzącego
pojazd o wolniejsze odruchy. I chociaż wydawałoby się,że
motocyklista niewiele może na to poradzić-to tylko pozory.
Pierwszą i
najważniejszą rzeczą o jakiej należy pamiętać, to zasada,
której uczą wszystkich kierowców-zasada ograniczonego zaufania.
Nigdy nie należy wierzyć,że kierunkowskaz migający w prawo
oznacza skręt auta przed nami w prawo. I mam pewność,że sami nie
raz się o tym przekonaliście...Tak, jak nigdy nie należy beztrosko
przejeżdżać koło kolumny zaparkowanych aut. Wystarczy trochę
skupienia,żeby w lusterku bocznym stojącego pojazdu zauważyć
twarz i przewidzieć to, co zaraz może nastąpić-otworzenie drzwi,
wyjście przed samochód niezbyt posłusznego i ogarniętego 4-latka
czy nagłe włączenie się do ruchu.
Czujność
zabieramy ze sobą zawsze! Tak, jak nie możemy ruszyć bez kluczyka
w stacyjce i kasku na głowie, tak i też nie możemy zapominać o
pełnym skupieniu.
Drugim sposobem,
który może pomóc nam zapobiec ew. groźnej sytuacji jest
poprawienie widoczności. Naprawdę wystarczy niewiele! Biały kask
rzuca się w oczy o wiele bardziej niż czarny. Gdy dodasz jeszcze do
tego kamizelkę odblaskową, wysoką szybę turystyczną i
niebieskawą przednią lampę w motocyklu miej pewność,że żaden
kierowca nie śmie Cię nie zauważyć;) W końcu obecność policji
na ogonie wyczuwa się automatycznie;)
Brak białego
kasku? Wystarczy naklejka o intensywnym kolorze.
Kamizelka nie
pasuje do skóry? Zawsze możesz mieć ją gdzieś na sobie, jeśli
psuje Ci image...
Chociaż jej
przegapić się nie da. I nawet jeśli w aucie przed Tobą siedzi
niewiasta intensywnie nakładająca makijaż, skupiona wyłącznie na
własnym odbiciu w lusterku, to chociaż pewności,że Cię widzi nie
ma, prawdopodobieństwo,że Cię zauważy-wzrasta.
Nocą mogą
poratować Cię już tylko odblaski. Jeśli więc wiesz,że czeka Cię
jazda pod osłoną ciemności, nie ubieraj się na czarno...bo być
może wtedy i Twoja rodzina będzie musiała przywdziać taki kolor.
Pomyśl. Nie wsiadaj na motocykl zły czy rozkojarzony. Przejażdżka
to niesamowita frajda ale zawsze wymaga jasnego myślenia.
I kto dotarł aż
na koniec-nagroda:) Ostatnie dni obfitowały raczej w dość ponurą
pogodę, trzeba było sobie jakoś deszczowe popołudnia wypełnić.
I tak powstała niepozorna a jednak bardzo przydatna rzecz.
W samochodzie trójkąt jest przewieźć łatwo-bagażnik w końcu pojemny. Na motocyklu
trudniej...ale są na to sposoby. Jak chociażby naszycie trójkąta
na pokrowiec kasku, który można potem ustawić za naszą maszyną,
w razie konieczności. A ze starej już kamizelki powstał
odblaskowy pokrowiec na śpiwór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz