niedziela, 29 lipca 2012

Freewind

Dziś o najmłodszym uczestniku wyprawy.
Suzuki Freewind 650
Rok: 1997
Dla przyjaciół: Ferdek

Imię wywodzi się ze staro-niemieckiego „fridu” oznaczajcego: schronienie lub odważnego obrońcę.
Introwertyk ze skłonnością do zamykania się w sobie. Bardzo ciekawy, nieraz zbyt ciekawy, co stawia go w trudnych sytuacjach. Lubi wygody. Towarzyski choć niestały-to chętnie przyjmuje gości, to chciałby żyć samotnie na środku Pacyfiku.
Na ogół trafnie analizuje sytuacje i wyciąga słuszne wnioski lecz brakuje mu pewności siebie. Wielka wrażliwość na porażki łączy się u niego z pragnieniem ucieczki.
Nie lubi uścisków ani całusów.
Urodzony szczęściarz.

Posiadaczką Freewinda stałam się w przypadkowy sposób, ale ponoć ten typ już tak ma-zawsze trafia do właściciela, który tak naprawdę rozglądał się za innym pojazdem :)

Z moją poprzednią hondą vt 500 e musiałam się rozstać, choć z ciężkim sercem. Miała już swoje lata, miała swój przebieg, a dodatkowo i swój ciężar. Podczas poszukiwań innego motocykla co chwila wpadał mi w oko inny model. Co chwila zmieniałam zdanie-byłam już bliska kupna hondy CB 500 ale postanowiłam się jeszcze wstrzymać.

Miłość do Ferdka tudzież Fretki nie była tą od pierwszego wejrzenia. Kiedy brat podesłał mi link do opisu tego modelu pierwsza reakcja była „o jakie to dziwne i zupełnie nie w moim stylu”. Zaledwie miesiąc później miałam już go w garażu:)

Co mnie przekonało,że to on jest najlepszą opcją dla mnie?

Jazd z pasażerami nie planuję, toteż singiel wystarczy, jak najbardziej.
O łańcuch trzeba dbać, nie tak jak kiedy ma się wał, ale dzięki temu maszyna jest lżejsza.
Nie będę rozważać ile jest plusów a ile minusów z tym związanych. Dla mnie waga to był priorytet.
No i wysokość-podkurczone kolana w dłuższej trasie szybko by mnie wykończyły.
Jak na razie się zapoznajemy. Z każdym dniem utwierdzam się w tym,że to był właściwy wybór :)

Mój Ci on!

Dziury i wertepy to dla niego nie problem. Tak, jak kałuże i błoto, ale jak się okazuje-dla mnie już tak...


W końcu trzeba pokazać, kto tu rządzi. Na szczęście obyło się bez szkód.
Wnioski po dzisiejszej jeździe?

1. Nie jestem w stanie go podnieść sama. A bez bagażu był...
2. Nawet jeśli jedziesz do lasu, który jest parę minut od domu, nie zapomnij wziąć telefonu...może się przydać.
3. Apteczka też jest wskazana...w razie zakolczykowania paznokcia przez kółko od kluczy.
4. Kiedy powiesz "zaraz wracam" bardzo możliwe, że zmieni się w "nie tak bardzo-zaraz wracam", szczególnie, gdy wyjeżdżasz widząc czarne niebo nad głową. No ale przecież zdążysz wrócić przed ulewą, bo to przecież tylko "zaraz"...
5. W momencie, kiedy PRAWIE wyjedziesz już z błota i śliskiej gliny, nie ciesz się. Właśnie wtedy motocykl sprowadzi Cię do...poziomu.

Ale i tak się lubimy:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz